20 września 2023 r., dzięki uprzejmości Andrzeja Ponety i za jego zaproszeniem, ponownie gościłem w stacji wRealu24. Tym razem tematem rozmowy był zmieniający się stosunek mediów amerykańskich do kwestii szczepienia na koronawirusa w roku 2020. Transmisję programu można obejrzeć na stronie Banbye.com.
Poniżej cztery spostrzeżenia odnoszące się do zaprezentowanego materiału:
1. Pomysł na prezentację
Osoby bardziej obeznane w temacie zapewne kojarzą specyficzną serię memów. Chodzi tu mianowicie o kolaż nagłówków artykułów ukazujących hipokryzję mediów w temacie szczepień, część z tych artykułów została nawet wymieniona w prezentacji. Nawiązałem do tego nawet w swojej książce.
Nie po to jednak przywołałem ten aspekt pandemii. Rozwinąłem ten wątek po to, żeby uwypuklić pewne zjawisko, jakie zaszło na przestrzeni 2020 r. w odniesieniu do kwestii szczepienia. To nie jest tak, że media były zupełnie przeciwne szczepieniu jako takim. Bardziej obawiały się kampanii szczepionkowej w wydaniu Donalda Trumpa, słusznie ostrzegając społeczeństwo przed możliwymi problemami związanymi z tak szybkim opracowaniem tych szczepionek. Mówiąc konkretniej, przerażała ich wizja drugiej kadencji Donalda Trumpa, gdyby się okazało, że od wielu lat krytykowany przez nich prezydent stanął na wysokości zadania i pokonał pandemię. Dwojono się i trojono, żeby za wszelką cenę negować wszystko, co robi, nawet kosztem zdrowia i życia ludzi.
A gdy przegrał, nagle problem zniknął i szczepionki stały się nieskazitelne. Mimo tego, że przed wyborami media mówiły takie rzeczy, za które antyszczepionkowcom konta blokowali. Naprawdę warto przejrzeć sobie wskazane artykuły, żeby zobaczyć jak w tak ważkiej sprawie media potrafiły jak na zawołanie zupełnie pozmieniać swoje poglądy i ignorować rzeczywistość.
Rzecz jasna, jest to tylko fragment nader złożonej układanki.
2. Slajd „Kluczowe pytania”
Na samym końcu prezentacji pojawił się slajd podsumowujący, którego nie zdążyłem omówić.

Idąc krok po kroku:
Czemu media zignorowały własne ostrzeżenia? Bo media nie tyle ostrzegały społeczeństwo amerykańskie przed możliwymi problemami ze szczepionkami, co starały się nie dopuścić do reelekcji Donalda Trumpa. Gdy kryzys zażegnano, skończyły się ostrzeżenia. Właściwie to zaczęto sukces za szczepienia przypisywać Bidenowi, bo przecież, jak to media wielokrotnie podkreślały po wyborach i po publikacji oświadczenia Pfizera, Trump niczego nie zrobił. Tylko ten wybielacz promował.
Czemu media nie wykorzystały okazji do zaatakowania Donalda Trumpa? Chodzi tu mianowicie o pierwsze powikłania poszczepienne pojawiające się już na przełomie grudnia-stycznia, czyli o te trzy pielęgniarki. Powodów jest wiele, m.in. bezgraniczna wiara w ideę szczepień, bogaci reklamodawcy (echem odbijać się będzie hasło „Sponsorowane przez Pfizera”) czy zwykła głupota, ale najważniejszym powodem jest to, że media zmuszone są podtrzymywać to kłamstwo. Gdy na początku pandemii mieszano z błotem hydroksychlorochinę, media w pewnym sensie podjęły decyzję o tym, że ważniejsze jest pozbycie się Donalda Trumpa niż zdrowie i życie ludzi na całym świecie. Teraz odwrócenie tego pierwotnego przekazu bez poniesienia ciężkiej kary jest niemożliwe.
Na czym tak naprawdę zależało mediom w 2020 r.? Na usunięciu Donalda Trumpa z Białego Domu. W tej prezentacji zwróciłem uwagę na ten konkretny aspekt, bo media głównego nurtu podchodziły do każdego tematu w sposób tendencyjny. Czy to może Donaldowi Trumpowi pomóc? Siedzimy cicho, ignorujemy to. Czy może mu to zaszkodzić? Robimy z tego główny punkt wieczornych wiadomości na całym świecie.
Przywołam materiał opublikowany przez Dra Z (warto śledzić jego profil), ukazujący to, co działo się w jednym z polskich szpitali w 2020 r.
A teraz proszę pomyśleć, że to i tysiące innych cichych, niewidzialnych ludzkich tragedii spowodowanych pandemią dałoby się uniknąć, gdyby nie skłamano w sprawie wybielacza (hydroksychlorochiny) czy, później, w kwestii środka odrobaczającego konie (iwermektyny).
O tym akurat Marsz Miliona Serc nie był.
I tu też przechodzimy do sedna problemu: jak to innym uzmysłowić? Gdy skupiamy się wyłącznie na kwestii szczepienia, natrafiamy na problem niejasnego motywu. Jeśli mamy nazywać to zbrodnią, to mamy wszystkie elementy oprócz tego najważniejszego – motywu. Co bowiem mogło kierować tak wielką liczbą ludzi, że byliby zdolni do przyłożenia ręki do tak straszliwej zbrodni?
Wyjaśnieniem tego problemu jest właśnie Donald Trump. Nie jest to pełne wyjaśnienie, ale stanowi to bardzo dobry punkt zaczepienia. W końcu media na każdym kroku dają wszystkim do zrozumienia to, jak bardzo Trumpa nienawidzą. Teraz co chwila będą pojawiały się doniesienia dotyczące kolejnych rozpraw Trumpa. Warto wtedy włączyć sobie rozmowę z zaproszonymi gośćmi, będzie to doskonała okazja, żeby zobaczyć, to o czym wspomniałem w artykule „Cel uświęca środki”.
3. Powyborcze oświadczenie Pfizera
W trakcie programu zadałem panu Ponecie specyficzne pytanie. Parafrazując: Czy nie dostrzega pan czegoś dziwnego w wyjaśnieniu dotyczącym późnej publikacji wyników badań klinicznych Pfizera? Choć nie mam na to żadnych dowodów, trochę ciężko mi zrozumieć to, czemu był tak duży problem z uzyskaniem 32 przypadków do połowy października 2020 r., ale po wyborach, ledwie trzy tygodnie później, tych przypadków było już ok. 50. I to zwłaszcza w kraju, w którym na koronawirusa do tego czasu zginęło ok. 100 tys. osób, może nawet więcej.
I jeszcze tłumaczono to tym, że kierowano się względami bezpieczeństwa!
Ten próg przypadków wydaje się jeszcze dziwniejszy w świetle innych faktów. Zapomniałem zupełnie o tym, że Pfizer przecież prowadził te badania kliniczne w wielu innych krajach, np. w Argentynie, a potem ściągał próbki do swojego ośrodka w Pearl River. Tym bardziej zastanawiające jest to, że nie dało się uzyskać tej minimalnej liczby przypadków w wyznaczonym przedziale czasowym. Może dokładnie tak było, jak to wyjaśniają, ale biorąc pod uwagę różne ustalenia po publikacji uzyskanych drogą sądową danych z badań klinicznych Pfizera, a także zagłębianie się różnych osób (polecam tu choćby śledzić na Twitterze osobę pod pseudonimem Jikkyleaks) w szczegóły dotyczące tego, jak te dane były zbierane – ciężko nie mieć w tym temacie sporych wątpliwości.
4. TVN o Hunterze Bidenie
Na koniec jeszcze informacja o materiale TVN puszczonym pod koniec programu. Pomijając problem natury technicznej, samo nagranie dźwiękowe wystarczyło do uwypuklenia zastanawiającego braku dociekliwości w kwestii tej ugody. Cynizm każe mi przypuszczać, że o tej ugodzie obaj panowie wiedzieli, ale temat omijano, żeby przypadkiem odbiorca nie wyciągnął nieprzewidzianych wniosków.
Nie wspomniałem natomiast o tym, że ugoda ugodzie nierówna. Prawnik znany szerzej pod pseudonimem Technofog porównał ze sobą dwie ugody z dwóch różnych spraw (artykuł), żeby podkreślić nadzwyczajną łagodność względem Huntera Bidena. Co ciekawe, obie ugody były przygotowane przez tych samych prawników. Polecam zapoznanie się z artykułem.